


U św. Jerzego już po 6 dniach kolędowych. Codziennie chodzi 3 księży. Daje to 18 wieczorów kolędowych w parafii i może posłużyć do jakichś, fragmentarycznych wniosków. W liczbach bezwzględnych spotkaliśmy się z jedną czwartą parafian. Dominują nieodbierane domofony i zamknięte drzwi. Kolęda przechodzi obok. Nie ma poruszenia, by się nią zainteresować. Informacje o kolędzie są dostępne na klatce schodowej, w internecie, w kościele. Bardzo dużo mieszkań jest pustych lub nie pali się w nich światło. Śródmieście parafii starzeje się i wymiera. Nieraz jest naprawdę biednie. Nie następuje wymiana pokoleniowa w starych wieżowcach. Problemem jest dziedziczenie mieszkania po zmarłej babci czy dziadku. Dużo osób wyjechało zagranicę. Sporo mieszkań jest wynajmowanych. Czasem mieszkają uchodźcy z Ukrainy. Powstające apartamentowce nie zawsze są zamieszkałe. Służą często jako inwestycje kapitałowe. Podczas kolędy ani razu nie spotkaliśmy się z wrogością. Relatywnie rzadko odmawia się kolędy. Z reguły kulturalnie, nieraz z uśmiechem na twarz. 25% czekających na kolędę, to ludzie serdeczni, żyjący życiem parafii. Bardzo ofiarni. Religijni. Z reguły głęboko wierzący.
PS. Miła niespodzianka z wczoraj. Na 50 mieszkań przyjęło nas 24 rodziny. Dziękujemy.